sen upragniony
jednak nie przychodzi
słodką ułudą mych myśli nie koi
trudne wspomnienia naiwnej młodości
którą oddałem pragnąc miłość zdobyć
nieszczęsna wiara
wracałem do piekła
dusza krwawiła do głębi raniona
a jednak trwałem by wiary dochować
chroniąc ten klejnot co los pieczętował
a snu nie było
lecz z hukiem pieczęci
z coraz to większą pogardą łamane
nie wiedząc nawet jak wiele potrafię
wbrew sobie cierpiąc z serca je wyrwałem
dziś nowe niebo
lecz trudne nadzieje
bolesne myśli odsuwam skażone
serce chce pobiec mdła dusza kuleje
stworzony wiarą wciąż idę w jej stronę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz