Krople deszczu na twarzy.
Zimny wiatr skórę rani.
Idę żeby móc marzyć.
Pochłonięty myślami.
Chociaż nogi jak z waty.
Serce szaleńczo bije.
To nadal gonię za tym.
Tylko dla tego żyję.
Po to zmagam się z wiatrem,
bólem i zimnym deszczem.
Żeby więcej zobaczyć.
Przeżyć, co da się jeszcze.
Zdążyć zanim anioły
duszę moją uniosą.
Albo diabli ją porwą.
Choć nie bardzo wiem. Po co?