Zadrżę ja Twoim z ukradka spojrzeniem.
Złapanym w locie, co serce spamięta.
Gdy w ciszy dłonie splecione pragnieniem,
cofną się swoją odwagą spłoszone.
cofną się swoją odwagą spłoszone.
Znowu powrócić, pragnąc namiętności.
Smakiem owocu co usta złaknione.
Bardziej marzeniem niż darem miłości.
Bezgłośnym szeptem, by chwilę uchwycić.
Lekko rozwarte...
Lękając się zgubić, prawdę odkrytą wielkiej tajemnicy.
Raz darowaną, znaleźć po raz drugi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz