Odejść, zapomnieć?
Zbyt wiele!
Myślałem "zabito poezję".
Nigdy jej we mnie nie było.
Tak czuję dzisiaj
i dnia każdego.
Jedynie słowa.
One umrzeć nie chcą.
Pod zaciśnięte powieki
jak łzy się wciskają.
Wyciekają ukradkiem.
Nie zdążyłem obetrzeć,
ze wstydem twarz odwracam.
Odchodzę, biegnę!
Zbyt ociężały,
ponad się nie wzniosę.
Drwij diable,
żem duszę zaprzedał.