O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

sobota, 24 kwietnia 2010

Słoneczny dzień

Czasem tak bywa że nie cieszy słońce.
Choć na brak słońca nie można narzekać.
Kiedy się człowiek podzielić nie może,
tym co w tej chwili go właśnie urzeka.


I niech by nawet chwila jedna, śliczna.
Zaraz przyćmiona bolesnym wspomnieniem.
Radość już taka tylko połowiczna.
Zamiast uśmiechu, bolesne westchnienie.


Coś bardziej czuje niżeli przeżywam.
I w dzień słoneczny czasami tak bywa.

czwartek, 22 kwietnia 2010

Wiosna?

I gdzie ta wiosna, ile można na nią czekać?
Już pierwsze liście, ptaków słychać śpiew radosny.
I choć próbuję tym się cieszyć, nie narzekać.
Za mało słońca, żebym poczuł tchnienie wiosny.

Deszcz znowu pada, zabłocone znów podwórze.
Lecz wiem że przyjdzie, skoro liście się zielenią.
Tak niecierpliwy, tak mi ciężko czekać dłużej.
Bo łatwiej wiosną jest uwierzyć swym marzeniom.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Nic.

Niczego więcej poza złudzeniami.
Niczego więcej jak tylko złudzenia.
Noc wypełniona sennymi marami.
Nowy dzień łatwo odbiera marzenia.

I nic się więcej nie może wydarzyć.
I nic się więcej właściwie nie dzieje.
Innego życia nie umiem wymarzyć.
Ileż to razy tak próżne nadzieje.

Czego do szczęścia mi było potrzeba?
Czego do szczęścia dzisiaj potrzebuję?
Cóż? Już nie cieszy jasny błękit nieba.
Coś utraciłem? Tak, wiary brakuje.

piątek, 9 kwietnia 2010

anioły czy diabły?

Krople deszczu na twarzy.
Zimny wiatr skórę rani.
Idę żeby móc marzyć.
Pochłonięty myślami.

Chociaż nogi jak z waty.
Serce szaleńczo bije.
To nadal gonię za tym.
Tylko dla tego żyję.

Po to zmagam się z wiatrem,
bólem i zimnym deszczem.
Żeby więcej zobaczyć.
Przeżyć, co da się jeszcze.

Zdążyć zanim anioły
duszę moją uniosą.
Albo diabli ją porwą.
Choć nie bardzo wiem. Po co?

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Maracuja

Gdy moje myśli nazbyt ładne,
bo rozpalone jeszcze snami.
To Ci buziaka chętnie skradnę.
Zapamiętałem Cię ustami.

Potem obejmę i przytulę.
To dłonie Cię zapamiętały.
I w Twoje oczy spojrzę czule.
Bo blasku ich nie zapomniałem.

I jeszcze zapach miły czuję.
Tak delikatny jak te myśli.
I maracui posmakuję.
Dzień dobry.Kiedy mi się przyśnisz?

niedziela, 4 kwietnia 2010

Kiedy budzę się nocą

Kiedy budzę się nocą, myśli moje są czarne.
Jak zimne niebo usiane gwiazdami.
To marzenia migocą z oddali.
Niedosiężne.

Tam oczy błyszczące i uśmiech nieśmiały.
Już obudzone pragnienia.

Tutaj?
Człowiek niedoskonały.
Wiarę stracił, że może posiadać marzenia.

Im więcej czuje, tym bardziej się boi.
Odzyska wiarę a potem zaboli.

Bo czy dorasta do ich spełnienia?