Jak w kwiecie białym, płatków w koronie.
Tak doskonałych dotykać mogę...
Wiatr zawiał,słowa uniósł w dal.
Chwila zachwytu została.
I tak bym stał.
Puki łza nie wyschnie.
Uczuć kropla tak mała.
A znaczy wiele.
Słońce znów świeci.
Rosę osuszy.
Znów się weselę.
Inaczej przecież...
Głębiej w oczy spoglądam.
Delikatniej dotykam.
Może tak było zawsze?
Tylko siebie nie znałem.
Teraz na kwiaty patrzę.
A radość wskroś przenika.
Gdyby zatrzymać chwilę,
tej radości na zawsze.