Dzisiaj z dymiona zlałem wino.
I teraz młode wino piję.
Tak trunku krople słodko płyną.
A ja się cieszę tym że żyje.
W parapet tłuką deszczu krople.
Ktoś tam narzeka że wciąż leje.
Szczęsliwy stoję sobie w oknie.
I się do deszczu kropli smieję.
Bo przecież piję młode wino.
Dobre wspomnienia grzeją duszę.
A złe? Złe jak te krople spłyną.
Bo wszystko mogę, nic nie muszę.
Patrząc za siebie nie żałuję.
Przed siebie patrząc się nie lękam.
Wciąż wiem niewiele, więcej czuję.
Lecz moje życie w moich rękach.
Więc dalej łapię w dłonie krople.
Drobne marzenia i nadzieje .
Już szumi w głowie mi okropnie.
Ale do końca nie trzeźwieję.