Od jakiegoś czasu
cokolwiek napisze
banalnym się jawi
każde własne słowo
zaraz bym poprawił
Każdą myśl ulotną
zaledwie schwytaną
już po chwili widzę
bez sensu oddaną
Wszystkie słowa puste
ranią jak sztylety
żebra policzone
i ciało obite
nic nie pozostało
już z cienia poety
jedną grafomanią
natchnienie rozbite
a drugą potężną
siłą bezkrytycznie
słowa zabijane
pustymi tekstami
i już zapominam
może było ślicznie
teraz własny ogród
obsiałem ostami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz