Kiedy tak frunę ponad miastem,
widzę postacie maleńkie.
Co przywołuje mnie ku ziemi,
skinieniem ręki.
widzę postacie maleńkie.
Co przywołuje mnie ku ziemi,
skinieniem ręki.
I wiem że nie ma śladu złości
w ich dziwnych gestach i okrzykach.
Tylko się troszczą ludzie prości,
gdy w chmurach znikam.
w ich dziwnych gestach i okrzykach.
Tylko się troszczą ludzie prości,
gdy w chmurach znikam.
Lecz ja odrzucam ich wołanie.
Bo o przestrzeni żaden nie śni.
Wznoszę sie wyżej by pozostać,
anielskich słuchać pieśni.