O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

czwartek, 22 czerwca 2017

Wierzby na skraju drogi.

Jeszcze kilka kroków,
choć celu nie widać.
A smak tej przygody
goryczą podszyty.

A więc po co idę?
Możesz mnie zapytać.
Zamiast siąść wygodnie
na tronie swej pychy.

Wciąż jednak wędruję.
Przyglądam się światu.
Zdobywając wiedzę.
Czy jest mi potrzebna?

Nie minę śmietnika,
ani klombu kwiatów.
Żeby dojść do nieba.
A może do piekła?

Ale to nieważne,
co jeszcze mnie czeka.
I cel nieistotny,
lecz drogi poznanie.

Wędrówka jest jedną,
ten żywot człowieka.
To nie moje słowa.
Jednak zrozumiałe.

Chociaż kres już blisko,
to znów z kursu zbaczam.
Bo wciąż jeszcze nie wiem
czy go wyznaczyłem.

Kiedy stanąć przyjdzie.
Będę mógł oceniać.
Wszystko co widziałem.
I to co przeżyłem.

Na pozór

Na pozór paradoksalnie,
można mieć do mnie żal.
Że taki jestem zwyczajny,
a jednak spoglądam w dal.

Że czasem przysiądę w zadumie,
zachwyci mnie kamień czy kwiat.
Po prostu inaczej nie umiem.
Wiec po co uczycie mnie jak?

Mam zmienić swoje spojrzenie?
By widzieć lepiej dla braw.
Na oczy się nie zamienię,
bo cenię swój szary świat.

I znajdę sens w każdym słowie.

W szarości dopatrzę się światła.
Jak zechcę to o tym opowiem.
Nie będzie to opowieść łatwa.

Trawnik

Trawy źdźbło, co przyciągnęło mą uwagę.
Nie wiem czemu, właśnie jedno wśród tysiąca.
Wśród zieleni przecież go nie widać prawie.
Jednak ja przyglądam jemu się bez końca.

Bo wyrosło, takie nazbyt wybujałe.
Zewsząd słyszę kierowane do mnie gromy.
Tyle złości, że pozwalam rosnąć trawie.
Gdy sąsiada trawnik, równo przystrzyżony.

Znowu przyjdzie płacić karę za rabatki.
Za te chwasty, co tak bujnie tu porosły.
Lecz dlaczego, mają prawo rosnąć kwiatki?
A nie maja tego prawa piękne osty?

Moje osty to są przecież, nie niczyje.
I źdźbło trawy co się perli łzami rosy.
Tak mi bliskie, bo podobnie do nich żyję.
Wciąż na przekór wszystkim. którzy lubią równo kosić.