O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

piątek, 24 lutego 2017

Perspektywy

Zdawało się tor prosty, wszystko już przewidziane.
Nawet nie zauważasz, jak droga szybko przemija.
Niespodziewany zakręt może pozmieniać plany.
Porozsypywać bagaże i boki poobijać.

A jednak nie wysiądziesz, bo to właśnie jest życie.
Nie można patrzeć z boku na pędzące wagony.
Tylko ta myśl dręcząca, pracujesz nad jej odkryciem.
Czy to ktoś Cię prowadzi? Czy sam układasz tory?

Jaką trasą pojedziesz ? Ekspresem czy też powoli?
Szybciej dotrzeć do celu? Czy też więcej zobaczyć?
Jak z miejsca maszynisty wyrzucić się nie pozwolić?
Chociaż wiesz, że już nie raz planowałeś inaczej.

Droga nigdy nie znuży, czasem zbyt wiele wrażeń.
Gdy pod kotłem twych myśli wciąż narasta ciśnienie.
Parowozem poezji chcąc przejechać wśród marzeń.
Zachowując tak trzeźwe spojrzenie.

Rower ( czyli przekornie o sztuce )

Kiedy tak jadę moim składakiem,
poprzez zielone łąki.
To nie zajmuję się mechaniką,
lecz się zachwycam skowronkiem.

I co? Że rower rozklekotany,
a więcej rdzy niż lakieru?
Kiedy to z jazdy czerpię przyjemność.
Nie z posiadania roweru.

Co mi tam tam krzyki?
Puste obelgi, że rower mój w oczy kłuje.
Jadę przed siebie, cieszę się światem.
Niech krytyk swój poleruje.

Avallon

O Pani zamku !
Myślami wciąż gonię
cudną krainę,
gdzie nigdy nie będę.
Tylko na chwilę
marzenia odsłonię
nim przerwą ciszę
problemy przyziemne.

Masz swoją wieżę,
ja swoją dziedzinę.
Zamysły marne,
życiem przeorane.
Może i pragnę
ale w to nie wierzę.
Ciało odrzucę,
Platonem się stanę.
Tę perspektywę
tak miłą, jednakże
w moim zamyśle
żądze niemoralne.
Na bok odstawię
i z tym pozostanę.

Znam siebie dobrze.
To jest nierealne.
Nazbyt kuszące
cielesne rozkosze.
Niezrozumiale
zdają się ujemne.
Mężczyzną będę,
na pewno nie proszę.
Gdy parol zagnę,
to go nie odejmę.