O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

poniedziałek, 18 września 2017

Ogrodowa

Dzisiaj takich lokali już nie ma.
Gdzie barmanki pot z piwem zmieszany.
Kufel w mętnym szuwaksie płukany.
W ciepłym płynie farfocle bez piany.

Ściany brudne i tynk z nich odpadał.
W wielu miejscach dziurawe po kuflach.
W cudzych szczynach niejeden zasiadał.
Tak spoiło go piwo nie wódka.

Toaleta jak dumnie to brzmiało.
Przesiąknięta zapachem uryny.
Chwiejnym krokiem zmierzali opoje
aby oddać tam swe wymiociny.

Kiepski tytoń wręcz oczy wypalał.
Zawsze było tam gwarno i tłoczno.
Dzisiaj cisza w tym starym lokalu,
choć ostatnio ktoś wybił w nim okno.

Próba nieudolna

natchnienia
tego mi trzeba
dla prośby spełnienia
zawsze brak
gdy potrzebne

przychodzi znikąd
dłoń na ramieniu położy
i szepce cichutko szepce

opowiada
o światach nieznanych
obraz ukaże
i czeka

a ja głuchy
zatkane mam uszy
tępo w ekran wpatrzony
odwlekam

tylko dłonie
te niespokojne
pulsują do rytmu serca

serce słucha
siły swe zbiera
kilka słów
łez kroplę
uśmiech dziewczyny
suszony kwiat
pijaczka z winem
świat
świat nowy
na obraz swój
i podobieństwo
---------
Czy o to chodzi?

sobota, 16 września 2017

Bardzo stary wiersz o jesieni.

Jeżeli wiersze kłamią, lepiej niech ich nie będzie.
Kiedy największą wadą to że wierzę w marzenia.
I tylko w sercu jesień, ciemno, deszcz pada wszędzie.
(trzeba być realistą, błoto nogi oblepia)
Gdy nic się nie układa, nic w życiu się nie zmienia.

Już niedługo opadną ostatnie pożółkłe liście.
Ostatnie letnie ptaki w świat daleki odlecą.
Gdybym w słowach potrafił skondensować swe myśli.
(trzeba być realistą przecież zima już blisko)
Wiosny raczej nie będzie, wiem już o tym co nie co.

I tak jeszcze dla siebie długo mogę rymować.
Tylko po co właściwie jest to całe tworzenie???
Gdyby słowa, marzenia coś umiały zbudować.
(trzeba być realistą czas się tego nauczyć )
Albo trzeba mieć twarde siedzenie.

Astry

Znów jesień przyszła barwić liście złotem.
Robi to skrycie kiedy jeszcze śpimy.
Kolejną zmarszczką, jednym siwym włosem.
Wolno nas zbliża do zimy.

A przecież w sercu ciągle pełnia lata.
Bliżej do wiosny nam niż do jesieni.
I tylko lustro dziwne figle płata.
Na złote liście ktoś pąki podmienił.

A co tam liście? Nawet gdy je zmienią.
Słońce wciąż jeszcze daje nam nadzieje.
Barwnie jak astry zakwitnąć jesienią.
Nim zimny wiatr zawieje.