O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

środa, 29 marca 2017

Powracając do Yorkshire.

Nadmiarem przeżyć, już powieki opadają.
Szafy witryna, coś mi kształtem przypomina.
Tak bezszelestnie się kontury rozmywają.
Przybył kolejny, czyżby była to Catherine?

Kobiercem wrzosów już okryte moje łoże.
Wiatr przenikliwy zaczął hulać po równinach.
Między wzgórzami snem wilgotnym mgła się płoży.
Wszystko  realne w nierealnym zapominam.

Znów wpadam w szpony odrzucanej namiętności.
Skryta natura, co swych praw się dopomina.
Alem nie Heathcliff, nie znajduje się w podłości.
tam gdzie jest skutek, zawsze musi być przyczyna.

Zapiski z podróży.

Uciekając przed sobą.
Napotkałem Cię w drodze,
która jeszcze nieznana.
Byś spojrzała w źrenice.

Zawróciłem wbrew prawu.
Sam je sobie nadałem
na zboczu wielkiej góry.
Określanej życiem.

Kiedy kołczan już pusty.
Tyle strzał połamanych.
Łez jedno przykazanie,
co ma zmienić spojrzenie.

Zatrzymałem się w drodze.
Znów marzeniom oddany,
tak bardzo nierealnym.
Jednak tak bliskim Ciebie.

I tak stoję na skraju,
nie bardzo przekonany.
Błąd ostatni popełniam?
Czym bliski zrozumienia?

Jedno czuje na pewno.
Ciągle zachodzą zmiany.
Tylko ta jedna prawda,
Co sie nigdy nie zmienia.