O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

wtorek, 31 października 2017

Odloty


trawy już zieleń powoli dogasa chłodem
liść wielobarwny wolno na źdźbła jej opada
drzewa negliżem zmieniają swoją urodę
przez mgły przebija słoneczna blada poświata

wczoraj pisklęta dzisiaj się w drogę szykują
bo inne ptaki pora na łąki zaprosić
i tylko w głowie myśli szalone harcują
zbudzony latem wciąż żywy żar namiętności

chociaż za oknem zmieniają się krajobrazy
lecz w sercu moim ciągle klimatów tych nie ma
z oczu zamglonych i chłodem jesiennej twarzy
ptakiem odejdę bo chłodu mi nie potrzeba

wiec obudź liście niech zawirują na wietrze
kolorów feerią uwagę swoją odwrócę
bieg swój zatrzymam przysiądę na chwilę jeszcze
może zapomnę.... i może was nie porzucę

Nowy dzień


Poburzowym porankiem.
Ponurym zimno-dżdżystym.
Od Twych ramion uciekam,
spisać swoje pomysły.

Choć ich wierszem nie spiszę,
bo i tak by nie wyszło.
Jednak myśli swe łapię.
Próbując oddać wszystko.

Każdy dźwięk usłyszany,
który spać mi nie daje.
Wciąż zamieniam w literki.
Świat co pięknem poznaję.

Skoro dane jest widzieć
słowem tkane obrazy.
Wstaję, łapię je wszystkie.
Zanim dzień je zamaże.

I tak ciągle ich szukam,
aż do chwili powrotu.
Lepszym obliczem świata.
Powiem - żyć jestem gotów.