Odłożyłaś mnie w pudełku z pamiątkami.
Obok pawiego pióra i kilku drobnych muszelek.
By wspominać to co było między nami.
Choć zostało dzisiaj z tego tak niewiele.
I pudełko zawalone rupieciami.
Gdzieś na strychu jakaś półka się ugina.
Nie zaglądasz już do niego, a myślami...
Myśli nie ma, bo powoli zapominasz.
A czas płynie, życie jakoś tak odmienia.
Na ulicy już mnie nawet nie poznajesz.
Dumasz chwilę doszukując się imienia.
Bezimiennie więc w pudełku pozostaję.