Wiesz? Kiedyś miałem karpia
co spełniał życzenia.
Ale przyszły święta
i rybkę zjedzono.
A jeszcze tyle życzeń
do wypowiedzenia,
wiarę pokładam w łuskę
w portfelu złożoną.
Tyle głupich forteli
przeciw przeznaczeniu.
Chociaż wiem bardzo dobrze,
przyszłość nie istnieje.
Coś dopiero się rodzi.
Już jest lecz minęło
Odejdzie jak poprzednie,
wczorajsze marzenie.
Więc się złościsz, że Ciebie nie słucham.
Choć nie jestem wcale rzeczywisty.
A mnie smutno, bo nie jestem głuchy,
tylko gdzieś się zgubiłem w tym wszystkim.