O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

wtorek, 2 maja 2017

Dobranoc

Korektorem

Tylko białe linie.
Tam, gdzie spisałem marzenia.

Ślady po słowach,
zamalujesz kłamstwem.
Następna pokuta za grzechy.
Moje?
Nie, wydumane.
Widoczne zmieszaniem.

Pocałunkiem na usta kładziesz.
I tylko dżem jakiś gorzki,
kanapka nie syci.

Niepewny, własnymi myślami.
Kolejny kamień zawijasz w aksamit.
A jednak ciąży.

Materia gładka nie zwodzi,
lecz jeszcze pozwala się łudzić.
Wyrzuty mojego sumienia?
Spróbuj je znowu obudzić.

Gdy do snu się kładę.

Zagadka

Życie wciąż się upiera, aby brać je na serio.
Chociaż próbuję zwolnić, wrzucić czasem na luz.
Poszybować swobodnie, między niebem a ziemią.
Jednak siłą ciążenia zatrzymuje mnie grunt.

Niby biegnę swobodnie, gdzie poniosą mnie nogi.
Jednak patrzę roztropnie, by nie upaść na twarz.
Choć tak piękne są drzewa, które rosną wzdłuż drogi.
O rozrosłe korzenie się potykam nie raz.

Ale jednak wciąż biegnę, chociaż czasem to boli.
Myśląc, dokąd prowadzi ten nieznany mi szlak?
Popędzany przez życie, czy się dałem zniewolić?
Czy się tylko rozpędzam, by pofrunąć jak ptak.

Co?

A gdy już będę umiał pisać wiersze,
czy słowa przyjdą same?
Nie zapraszane,
odnajdą w wersach położenie.
Tworząc znaczenie, gdzie go nie ma.

Cóż więcej trzeba?

Tylko czy ja tam jeszcze będę?
Czy będą słowa potrzebować,
mego spojrzenia?
I czy zatęsknią gdy odejdę?
Opiszą łzy i przerażenie,
brakiem istnienia.