Korektorem
Tylko białe linie.
Tam, gdzie spisałem marzenia.
Tylko białe linie.
Tam, gdzie spisałem marzenia.
Ślady po słowach,
zamalujesz kłamstwem.
Następna pokuta za grzechy.
Moje?
Nie, wydumane.
Widoczne zmieszaniem.
Pocałunkiem na usta kładziesz.
I tylko dżem jakiś gorzki,
kanapka nie syci.
Niepewny, własnymi myślami.
Kolejny kamień zawijasz w aksamit.
A jednak ciąży.
Materia gładka nie zwodzi,
lecz jeszcze pozwala się łudzić.
Wyrzuty mojego sumienia?
Spróbuj je znowu obudzić.
Gdy do snu się kładę.
zamalujesz kłamstwem.
Następna pokuta za grzechy.
Moje?
Nie, wydumane.
Widoczne zmieszaniem.
Pocałunkiem na usta kładziesz.
I tylko dżem jakiś gorzki,
kanapka nie syci.
Niepewny, własnymi myślami.
Kolejny kamień zawijasz w aksamit.
A jednak ciąży.
Materia gładka nie zwodzi,
lecz jeszcze pozwala się łudzić.
Wyrzuty mojego sumienia?
Spróbuj je znowu obudzić.
Gdy do snu się kładę.