co dla wiolonczeli.
Bez siebie prawie nic.
Nasze istoty rozdzielić
a nie usłyszysz muzyki.
Strun delikatnie dotykam,
dźwięki dobywam z głębi
duszy Twej.
Płyną wibracje rozkoszy
z coraz to większą pasją.
Bardziej odważnie, donośnie.
Rytmem szybkim, głebokim.
Niech nas melodia unosi,
nigdy nie kończy szalona.
Struny płoną namiętnie.
Smyczek iskrami tryska.
Powoli cichnie muzyka.
Z wolna melodia dogasa.
Jeśli pozwolisz odczekać
i żadna struna nie pęknie.
Znów zagram Tobie namiętnie,
dziką melodię czardasza.