O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

czwartek, 13 grudnia 2012

Pudełko



Odłożyłaś mnie w pudełku z pamiątkami.
Obok pawiego pióra i kilku drobnych muszelek.
By wspominać to co było między nami.
Choć zostało dzisiaj z tego tak niewiele.

I pudełko zawalone rupieciami.
Gdzieś na strychu jakaś półka się ugina.
Nie zaglądasz już do niego, a myślami...
Myśli nie ma, bo powoli zapominasz.

A czas płynie, życie jakoś tak odmienia.
Na ulicy już mnie nawet nie poznajesz.
Dumasz chwilę doszukując się imienia.
Bezimiennie więc w pudełku pozostaję.

sobota, 8 grudnia 2012

Tak jakoś, nie po polsku


Ech, Męczennicy-Wyrobnicy i Matki Polki zasłużone.
Twarze posępne na ulicy, jakby w żałobie pogrążone.
A w oczach mają tyle żalu, że z bólu chyba pęka dusza.
Życie ucieka im pomału. Nic już nie cieszy, nic nie wzrusza.

Celu nie widać tu żadnego, tramwaj też smętnie się kołysze.
Że nie wystarcza do pierwszego, rozmowę nazbyt głośną słyszę.
I zdrowie słabe, wyniszczone, nawet do życia sił brakuje.
A co właściwie mi do tego? Bym musiał słuchać jak się czuje?

Niesie się po tym łez padole ten ciągły płacz i narzekanie.
Ja jednak się uśmiechać wolę. I jak myślicie co się stanie?
Zboczeniec jakiś czy idiota?! Patrz pan jak to się z ludzi śmieje!
Zaraz mu popędzimy kota! Jak w łeb dostanie to zmądrzeje!

A ja tak się uśmiecham stale, czy słońce świeci czy deszcz leje.
Po co mi puste troski, żale? Kiedy wystarczy że istnieję.
Chodzę, oddycham, myślę, czuję.
To mi wystarcza.
Nie żałuję.

niedziela, 7 października 2012

In vino veritas


Dzisiaj z dymiona zlałem wino.
I teraz młode wino piję.
Tak trunku krople słodko płyną.
A ja się cieszę tym że żyje.

W parapet tłuką deszczu krople.
Ktoś tam narzeka że wciąż leje.
Szczęsliwy stoję sobie w oknie.
I się do deszczu kropli smieję.

Bo przecież piję młode wino.
Dobre wspomnienia grzeją duszę.
A złe? Złe jak te krople spłyną.
Bo wszystko mogę, nic nie muszę.

Patrząc za siebie nie żałuję.
Przed siebie patrząc się nie lękam.
Wciąż wiem niewiele, więcej czuję.
Lecz moje życie w moich rękach.

Więc dalej łapię w dłonie krople.
Drobne marzenia i nadzieje .
Już szumi w głowie mi okropnie.
Ale do końca nie trzeźwieję.

sobota, 6 października 2012

Somewhere of the rainbow


Taka pustka w głowie "Dorotko".
Choć nie. Jeszcze ciągle słyszę.
Somewhere of the rainbow.
Wypełnia tę pustkę i ciszę.

Kiedy odchodzisz...


I tylko słów brakuje.
Że gdzieś tam poza tęczę.
Choć drwal stalowy czuje.
Lecz nie potrafi wymówić.

Jednak odchodzisz...


Jedynie smutnym uśmiechem.
Kiedy opadnie kurtyna.
Z zamarłym w piersi oddechem.
Stalowej łzy nie powstrzyma.

Nie mogąc się z tym pogodzić...

wtorek, 11 września 2012

W poezji


W poezji miała być mądrość.
I przekaz jakiś miał byc.
Jak w życiu zachować godność.
Czy po prostu jak żyć.

A może nawet tak było....
Wciąż jeszcze nocą sie śni.
Że w coś by się uwierzyło.
(...W poezji miała być miłość.)
Ta wiara do końca dni.

Tylko tych dni już ubyło.
Bóg ciągle patrzy i grzmi.
W poezji miała być wolność.
A puka w zamknięte drzwi.

Oklaski, oklaski z łaski.
Klaun się na skórce przewraca.
Jedno życie,dom,praca.
Tak szaro, buro, ponuro.

W poezji wiele nie trzeba.
Słowo diamentem się skrzy.
Gdy myśli sięgają nieba.
Choć głowa przy ziemi tkwi.

poniedziałek, 3 września 2012

(nie)szczęście.


Ślepcy to widzą, ale nie ty.
A oczy twoje ciągle w jaśminie.
Od jawy nadal ważniejsze sny.
Tylko czas płynie.


Głusi to słysza, ale nie ty.
Gdy w uszach nadal tylko muzyka.
Choć kruki kraczą, skowyczą psy.
I zegar tyka.


Martwi to czują, ale nie ty.
Bo słońce dawno na innym niebie.
Tylko dlaczego wylewasz łzy?
I bratniej duszy szukasz w potrzebie?


Więc naprzód ruszasz! Ale nie ty.
Świat już ucieka, gdy w progu stajesz.
...Serce nie daje zatrzasnąć drzwi.
I znowu wracasz, do swoich bajek.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Nocne marudzenie


A co mi się nie podoba?

Że głoszą koniec świata?

Ktoś wystawia w internecie zdjęcie chorego brata.

Bo liczy na datki gdy płacę podatki.
Choć gardzą żebrakiem z ospowatą nogą,
a sami tak mogą?

Tak patrzą na innych jak w telewizorze.
I się pocieszając że nie mają gorzej.

Gdy z troską fałszywą o zdrowie pytają.
Choć mogliby  pomóc.
 A nie pomagają.

Zbyt tolerancyjni, a na wszystkich plują.
Albo pruderyjni własny wstyd maskują.

Niby zawstydzeni odwracają głowę.
Ale z wypiekami przejrzą twą alkowę.

Tak mógłbym wymieniać drogi czytelniku.
Ale przewin własnych mam pewnie bez liku.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Siedem

Witajcie kruki i wilki, przyjaciele moi.
Głupi kto was się boi i drży.
Czując śmierci oddechu woń nieprzyjemną.
Niepotrzebnie, ona jest tu ze mną
i niezbyt czule bawi się ciała bólem.

Kolejny raz koło zatoczył, szerokim łukiem.
Los, który życie podzielił przez siedem.
Zmęczone oczy, dusza się trochę przygarbiła.
I jeszcze diabła ta liczba zwabiła.
Ale on przywykł był dzielić przez sześć.

Już krzyczy diabeł: Hola, hola!To moja pora!
Lecz los nie ustępuje. Widać ma swoje plany.
Tylko śmierć cicho z boku. Jej nie będę wydany.
A przynajmniej nie teraz, nie dzisiaj.
Wciąż pokusami diabła, kaprysem losu szarpany.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Ekrany

Jowisz tak blisko Wenus dzisiaj.
I tylko tutaj żadnej zmiany.
Od drogi mnie oddziela cisza.
Zafundowali nam ekrany.

I choć świat pędzi coraz predzej,
to nie dochodzi krzyk zza sciany.
Tak bardzo dbają bym nie słyszał.
Wpatrzony w gwiazdy, zadumany.

Bladoniebieskie martwe światło.
Sączy się z okien środku nocy.
Komuś miłości tam zabrakło?
Ktoś potrzebuje tam pomocy?

Zgubieni, w ekran zapatrzeni,
nocnego nieba już nie znamy.
Palce biegają po klawiszach.
Ciagle pragniemy, wciąż szukamy.

I znowu dzisiaj się spotkamy.
Aby odegrać swoje role.
Błądzące w świecie monodramy.
W blade ekrany zapatrzone.

sobota, 31 marca 2012

A tytuł gdzieś umknął

Świat miał być taki piękny.
A droga taka prosta.
Tylko się coś powyginało, pękło.
I nagle dziury w mostach.
Taki krajobraz ponury.
Mówią mi głowa do góry.
Więc uśmiecham się krzywo,
półgębkiem.
Wiem że nie jestem świata pępkiem.
Ale jednak coś znacze.
Miało być wszystko inaczej.

Znów do mnie mówisz.
Mówisz że jestem najlepszy.
To czemu się wszystko pieprzy?
Już nawet marzenia pobladły.
Lecz wciąż mnie wiedzie tęsknota.
Przychodzi do mnie tak nagle.
Za gardło chwyta i ściska.
Nirwana często tak bliska.
Z nagła niezwykle daleka.

Stój! Zostań! Nie uciekaj!
Bede na ciebie czekał.
Albo pójdę za tobą.
Ku zielonej dolinie.
Ale jeszcze serce bije.
Jeszcze zycie płynie.

Może być miało inaczej.
Ja już nad tym nie płaczę.
Tylko ciesze się tobą.
Tak.

Jak w ostatniej godzinie.

środa, 28 marca 2012

Ciało



Słów wiele a sensu tak mało zostało.
Potęga umysłu którym rządzi ciało.
Lecz kiedy upadnę czy bede żałował?
Znów będe próbował.

Trwaj chwilo boś piękna choć nigdy na dłużej.
Ciało w moich rękach i dotyk na skórze.
Obym chwilę jedną na zawsze zachował.
Więc będe próbował.

Nie ważne są słowa ale ich znaczenia.
Kiedy dla tej chwili wciąż szukam imienia.
Próbując dla znaczeń odnajdywać słowa.
Wciąż będe próbował...

wtorek, 14 lutego 2012

Homo homini lupus est

Uczyli, miłość zwycięża.
Mówili, nadstaw policzek.
Nie bierz do ręki oręża.
I nie dokonuj rozliczeń.

Nie potrzebujesz nic więcej.
Głupiemu ustępuj z drogi.
Ważne byś miał czyste ręce.
Bogatym jest, kto ubogi.

Że złe jest pragnienie zemsty.
A więc nie szukaj wendety.
I ja ich wszystkich słuchałem.
Lecz się mylili. Niestety.

Siądę wieczorem na skale.
I do księżyca zawyję.
Już na nic im próżne żale.
Kiedy w ich gardła kły wbiję.

A potem pobiegnę dalej.
Nawet nie spojrzę za siebie.
Chcieli mnie widzieć baranem?
Mam kły, co służą w potrzebie.

sobota, 14 stycznia 2012

Lunatyk




Nic piękniejszego w naszym życiu od miłości.
Trudno ją znaleźć. A najbardziej, w sobie.
W świecie słów pełnym, wzniosłych ale bez wartości.
W gestach najprostszych gdzieś ukrywa się odpowiedź.

Dla wielkich czynów, które dziełem małych ludzi.
Choć nikt nie widzi pik łamanych na wiatrakach.
Brnąć jak lunatyk, który nie chce się obudzić.
I robić swoje, nawet gdyby przyszło płakać.

Nic piękniejszego, bo nie może być inaczej.
Co nam zostało? Wszak żyjemy tylko chwilę.
Dociera do mnie, kiedy w oczy Twoje patrzę.
Że wierzę w miłość. Mam jej w sobie jeszcze tyle.

niedziela, 8 stycznia 2012

Wrak

Nic dziś mądrego nie napiszę.
Są chwile kiedy słów mi brak.
Westchnienie tylko przerwie ciszę
Kiedyś potrzebny, dzisiaj wrak.

Na swoją dolę zapracował?
Za co się zemścił na nim świat?.
Aż dziw, że jeszcze nie zwariował.
Z drogi zepchnięto go, ot tak.

Więc się powoli rozsypuje.
Więcej w nim duszy jest niż rdzy.
Już prawie martwy lecz wciąż czuje.
I o szerokich drogach sni.

wtorek, 3 stycznia 2012

Pragnienie

Myślę o tobie.
Lecz trudno opisać swe myśli.
Prościej dłonią policzek gładzić,
patrząc w oczu klejnoty.
Zawsze tak prościej,
niż słowem powiedzieć.
Czym jest życie bez ciebie.

Myślę o tobie, lecz trudno opisać.
Dłonie niewprawne błądzą po klawiszach.
Próbując zagrać melodię dla ciebie.
Serce je słyszy, lecz nikt jej nie słyszał.
Jest tylko cisza.

Jakiż to demon biodra rozkołysał?
Jakiż to anioł twych oczu spojrzeniem?
Myśli się gubią i ginie myślenie.
Jak mam opisać głębokie westchnienie?
Gdy moje słowa, tylko myśli cieniem.

Myślę o tobie lecz trudno opisać.
Bodajbym wszystkie barwy wymalował.
Próbując myślom znaleźć skojarzenie.
Na nic mi wszystkie dźwięki , barwy, słowa.
Jedno pragnienie...