Boso
Choć deszcz pada
i ziemia rozmiękła.
Wszędobylskie błoto
oblepiło nogi.
To jest moja wolność!
Jej właśnie się lękasz,
gdy biegnę swobodnie.
Wzrok odwracasz.
Schodzisz z drogi.
Jeszcze przystaniesz,
Sądzisz że nie zauważę,
pogrążony w myślach.
Biegnąc do swych marzeń.
Kółko na czole nakreślisz.
Zamamroczesz pod nosem.
Może ręce załamiesz
nad mym szalonym losem.
Życząc mi szczęścia,
w kaftanie.
A potem szary świat,
deszczem zachlapany.
Pośród znajomych
barwniejszy opowiadaniem.
"Jak to nad ranem.
W drodze do pracy.
Zabiegł ci drogę
wariat bosy!"
I nie wiedziałaś
co się stanie.
piątek, 10 lutego 2017
Interpretacja
Gdy zawodzi komunikacja.
Z różnych światów wyrwani.
Nie znając słów.
Nie rozumiejąc znaczenia.
Gesty dopowiadając
własnymi doświadczeniami.
Jakże ułomni jesteśmy,
szukając zrozumienia.
Kolejne jabłko dojrzało,
spadło na trawę zieloną.
Pochylam się w dłoń biorę,
rąbkiem koszuli przecieram.
Bez słów Tobie podaję.
Bez myśli niepotrzebnych.
Ślepy nie wiem co czujesz,
więc zaczynam od zera.
Z różnych światów wyrwani.
Nie znając słów.
Nie rozumiejąc znaczenia.
Gesty dopowiadając
własnymi doświadczeniami.
Jakże ułomni jesteśmy,
szukając zrozumienia.
Kolejne jabłko dojrzało,
spadło na trawę zieloną.
Pochylam się w dłoń biorę,
rąbkiem koszuli przecieram.
Bez słów Tobie podaję.
Bez myśli niepotrzebnych.
Ślepy nie wiem co czujesz,
więc zaczynam od zera.
Subskrybuj:
Posty (Atom)