Opowiem ci o tym.
Ten pęk kluczy?
Każdy szczerozłoty.
Po to by móc otwierać bramy,
dając wciąż upust swej wolności.
Chwilkę przysiądę.
Pogadamy,
lecz zawsze będę tylko gościem.
Anioł miłości
wciąż nieznany.
I nie zamieszkam w twoim domu
nawet gdy będziesz błagać, prosić.
Łzy niepotrzebne.
Kwiaty zwiędły.
Tylko zły opar się unosi,
kolejny węzeł rozwiązany.
I nowy klucz,
następnej bramy.
Może pozwolę się zaprosić.