O mnie

Moje zdjęcie
Czasem wierząc w ideały tracimy marzenia.

sobota, 12 sierpnia 2017

Anioł kieszonkowy.

Mały kieszonkowy anioł z daleka się kłania.
Rozanielił się swym szczęściem, co je tak przeżywa.
I już wie że będzie kochał, troszczył się, osłaniał.
Spojrzysz w oczy a dostrzeżesz, że po to przybywa.

Kieszonkowy mały anioł, który chce świat zmienić.
Wierzy w miłość, właśnie za nią gotów oddać wszystko.
Więc go ujmij delikatnie i włóż do kieszeni.
By był zawsze blisko Ciebie, serca Twego blisko.

Niech nie błąka się po świecie samotny, bez celu.
Bo tak właśnie umierają maleńkie anioły.
Popatrz w koło, przecież nie ma ich już nazbyt wielu.
Choć deszcz pada. Ten szczęśliwy i taki wesoły.

Prawda

Bywa czarna lub biała.
Często niedoskonała.
Gdy na szali ją ważyć
nieuchwytna umyka.

Można ją zatuszować.
Czy naginać, kołować.
Byle pleść sprytnie
i nie dać się schwytać.

Więc harcujmy do woli!
Przecież prawda nie boli!
Zbyt wyraźne kolory
wciąż rozmazać możemy.

Może inni przegapią?
Nawet jeśli przyłapią.
Cóż? Najlepiej gdy się
rozpłaczemy.

Nie patrz w światło.

Pamiętasz jeszcze
po co są marzenia?
By móc je spełniać.
Rzeczywistość świata
znów Cię przytłacza?
Czy brak zrozumienia?

Czytam Twe słowa
i mógłbym zapłakać.
Przecież tak piękna
na wieży wśród luster
w powiewnej szacie
koło okna stajesz.
Kością słoniową
inkrustujesz słowa.
I jak prezenty
dla świata oddajesz.

Nie widzę Ciebie.
Jak ptak co nie wzleci.
Słowa przy ziemi
ciężkimi myślami.
To piękne słowa,
choć zupełnie inne.

Nie ma w nich mroku,
co me sny otula.
Jest tylko światło,
przeraźliwie zimne.

Więc ciągle twarzy
wypatruję w oknie,
co się wyzbyła
tej posępnej maski.
Pędząc w galopie,
życie trzyma w cuglach.
I już nie zważa
na gwizdy oklaski.
Swoją wolnością
nad ziemię się wznosi.

Mam dalej pisać?
Mam dłużej Cię prosić?