Z mrocznego ekranu nieba
wiatr ściera ponurą chmurę.
Iskrzą się gwiazdy dalekie,
a jednak ku nim nie frunę.
Tak dawno to zrozumiałem,
że one wciąż uciekają.
Widzę jak rodzą się młode,
kiedy już z wolna konają.
Lecz nadal spoglądam w gwiazdy
i wciąż marzenia nie prysły.
Niech twardo stąpa po ziemi
ten, który umysł ma ścisły.
Bo mędrca szkiełko i oko
powoli gasi pragnienia.
Wciąż do podróży dojrzewam.
Choć się pozornie nie zmieniam.