Zamkniętymi dłońmi, jednak nie po omacku.
Świat w sobie rozpoznaje, od kiedy go dotykam.
Tylko dusza spragniona, ciągle szuka blasku.
A więc budzę blask w sobie, niechaj duszę przenika.
Nie znajdując na zewnątrz, bardziej wewnątrz szukam.
Co jednak odnajduję, wcale mnie nie zachwyca.
Blaskiem i słowem własnym ślepa dusza i głucha.
A sumienie? Jak zmora wątła, bladolica.
Gdzie jedyne zbawieniem dla łaknącej duszy?
Krępowanej rzemieniem wyrzutów sumienia.
Kiedy stanąłem w miejscu, by znowu naprzód ruszyć.
Akceptując zmiany, chociaż nic się nie zmienia.
sobota, 23 marca 2024
Autodydakta
Subskrybuj:
Posty (Atom)