niepotrzebnie zamykasz okno
w rozbitych szybach gwiżdże wiatr
lecz znowu z głowa mokrą
wybierasz własny lepszy świat
gnijących jabłek kwaśny zapach
na prawo patrz może uwierzysz
i po co był ten cały zapas
uśmiechem dziury w zębach szczerzysz
to nie zaniedbanie
choć walki juz zaniechałeś
lecz oddychać przestać nie możesz
więc znów do okna wstajesz
zamykasz otwiera się szerzej
słońce przekornie rano wstanie
ciepłem poruszy strzępy firanek
Ciebie to już nie cieszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz