tylko drzwi domu otwarte
na które patrzę z uśmiechem
to nocne świerszczy wołanie
płoszone oddechem łzy
samotnym pustym wieczorem
który nie daje mi weny
bezkresną drogę wybiorę
oby nie brakło mi sił
niczego tam nie zabiorę
wspomnienia martwe zostawię
i wszystkie słowa tak wrogie
ciężarem nie mogą być
jedynie serce na stole
przy moim liście wykrwawię
niech świadczy że umrzeć wolę
niżeli dalej tak żyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz