rozmywa się napięcie
wczorajszej nienawiści
znowu dotykasz wzrokiem
słowami myśli pieścisz
od nowa coś powstaje
powoli się rozpalasz
pragnieniu się poddajesz
już nas pragnienie scala
z wolna się rozpędzamy
każdym gestem dotykiem
roznamiętnieniem trwamy
wierząc że nie zaniknie
proszę tak pozostańny
tworząc podstawy wiary
albo wszysto stracimy
rozdrapując swe rany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz