Delikatnie wymiatam z kątów
kłaczki kurzu, opadłe wspomnienia.
Których nie chce zbyt mocno poruszyć,
by zachować sterylność spojrzenia.
kłaczki kurzu, opadłe wspomnienia.
Których nie chce zbyt mocno poruszyć,
by zachować sterylność spojrzenia.
Gdzieś pod szafą drobne koraliki.
Łzy zastygłe, gdy zerwałem sznurek.
I zaduma nad małym guzikiem
Życie strzępki, podarte koszule.
Łzy zastygłe, gdy zerwałem sznurek.
I zaduma nad małym guzikiem
Życie strzępki, podarte koszule.
Mroczna mantra powtarzana w ciszy,
której nikt przerywa swym krzykiem.
Drobne gesty przepełnione bólem.
Nad kłaczkami, zerwanym guzikiem.
której nikt przerywa swym krzykiem.
Drobne gesty przepełnione bólem.
Nad kłaczkami, zerwanym guzikiem.
Więc nieśpiesznie tutaj sobie sprzątam
i z pietyzmem parkiet poleruję.
Porozrzucam znów kłaczki po kątach.
Dzięki temu rozumiem co czuję.
i z pietyzmem parkiet poleruję.
Porozrzucam znów kłaczki po kątach.
Dzięki temu rozumiem co czuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz