Pisane na wodzie wielkie arcydzieło.
Nikt go nie ogląda, nikogo nie tknęło.
Patykiem na piasku wypisane słowa.
Ale przyszła fala, piasek je pochował.
Na flecie cichutko wygrywane nuty.
Giną w zgiełku miasta, trel staje się głuchy.
Zobaczone we śnie cudowne obrazy.
Obudzę się rano i dzień je zamaże.
Jakże bezowocne te wszystkie natchnienia.
Rozpalają serce, w gołębia się zmieniam.
A potem powoli zamieniam się w kruka.
Nie szukaj w tym sensu, bo ja go nie szukam.
Dla siebie, dla świata jeden podarunek.
Aby móc słowami przekazać rysunek.
Żeby w tych literkach zawrzeć moc przekazu.
Daj Boże spełnienie w pisaniu obrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz