Więc po co?
Skoro w głowie są tylko słowa,
myśli luźne.
Lotem motyla,
stos kamieni poruszony.
A jednak drgnęły.
Szelestem piasku.
Przywołując nieznane
uderzają o siebie.
By ruszyć,
nie zatrzymać się już.
Mocy swej nie utracą.
Po wtóre ożywione
twoim spojrzeniem.
Nowy układ,
inne znaczenie.
Więc, po co?
Rzucam je wciąż
w tej potrzebie.
Patrząc jak rosną
w sercu twym.
Dla myśli luźnej.
Lotem motyla poruszonej,
Może wiesz?
Co czuję?
O czym nie wiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz