Mały, pokraczny, raczej paskudny.
Czasem przychodzi pożerać myśli.
Nie negocjuje i bywa trudny.
Szczególnie wtedy, gdy mi się przyśni.
Czasem przychodzi pożerać myśli.
Nie negocjuje i bywa trudny.
Szczególnie wtedy, gdy mi się przyśni.
Rozwijam skrzydła, przestrzeń odbiera.
Po co te pióra? Gdy siedzę w klatce.
Znów redukuję prędkość do zera.
Me słowa grzęzną w błotnistej papce.
Po co te pióra? Gdy siedzę w klatce.
Znów redukuję prędkość do zera.
Me słowa grzęzną w błotnistej papce.
Zły zawiązuje mi siłą usta.
Głowę rozsadza myśli pragnienie.
Rośnie ta bestia, ohydna, tłusta.
Mogąc się żywić moim cierpieniem.
Głowę rozsadza myśli pragnienie.
Rośnie ta bestia, ohydna, tłusta.
Mogąc się żywić moim cierpieniem.
Stąd ten tekst, nad którym się trudzę.
Słowa takie, poobgryzane.
Lecz z koszmaru sie przecież przebudzę.
Gdy uwolni mnie słońce! Poranek!
Słowa takie, poobgryzane.
Lecz z koszmaru sie przecież przebudzę.
Gdy uwolni mnie słońce! Poranek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz