śnieg pada
bohema wciąż szuka granic
piękna teorię rozważa
a ja to wszystko mam za nic
a ja to wszystko mam za nic
gdy wchodzę w bramy cmentarza
pytasz dlaczego mnie nie ma
pytasz dlaczego mnie nie ma
co znaczą słów mych dramaty
poszedłem napić się wódki
poszedłem napić się wódki
z grabarzem starym garbatym
niosę w kieszeni butelkę
i szukam go w jakiejś dziurze
znowu szykuje się pogrzeb
znowu szykuje się pogrzeb
ktoś tu zostanie na dłużej
przyszło się komuś pożegnać
przyszło się komuś pożegnać
na zawsze z tym pięknym światem
a ja napiję się wódki
a ja napiję się wódki
z grabarzem starym garbatym
za stolik mamy nagrobek
patrzymy na śnieg jak pada
płatki mieszają się z błotem
płatki mieszają się z błotem
w grobie nowego sąsiada
też mnie tu kiedyś położą
też mnie tu kiedyś położą
więc swoją przyszłość rozważam
z garbatym grabarzem wódka
z garbatym grabarzem wódka
w cichym ustroniu cmentarza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz