Boso
Choć deszcz pada
i ziemia rozmiękła.
Wszędobylskie błoto
oblepiło nogi.
To jest moja wolność!
Jej właśnie się lękasz,
gdy biegnę swobodnie.
Wzrok odwracasz.
Schodzisz z drogi.
Jeszcze przystaniesz,
Sądzisz że nie zauważę,
pogrążony w myślach.
Biegnąc do swych marzeń.
Kółko na czole nakreślisz.
Zamamroczesz pod nosem.
Może ręce załamiesz
nad mym szalonym losem.
Życząc mi szczęścia,
w kaftanie.
A potem szary świat,
deszczem zachlapany.
Pośród znajomych
barwniejszy opowiadaniem.
"Jak to nad ranem.
W drodze do pracy.
Zabiegł ci drogę
wariat bosy!"
I nie wiedziałaś
co się stanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz