Znów jesień przyszła barwić liście złotem.
Robi to skrycie kiedy jeszcze śpimy.
Kolejną zmarszczką, jednym siwym włosem.
Wolno nas zbliża do zimy.
A przecież w sercu ciągle pełnia lata.
Bliżej do wiosny nam niż do jesieni.
I tylko lustro dziwne figle płata.
Na złote liście ktoś pąki podmienił.
A co tam liście? Nawet gdy je zmienią.
Słońce wciąż jeszcze daje nam nadzieje.
Barwnie jak astry zakwitnąć jesienią.
Nim zimny wiatr zawieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz