Tak myślałem jednak przyjdziesz do mnie.
Za swe winy czekając przeprosin.
Czule zagrasz na strunach mych wspomnień.
Trochę prawdy nieszczerej przynosisz.
I popłaczesz nad swoją niedolą.
I opowiesz że coś się skończyło.
Myślisz dalej przejęty swą rolą.
Tak naiwny ciągle wierzy w miłość.
A ja wiem bo już wszystko widziałem.
I pamiętam to co było dawno.
Z opowiadań kochanka poznałem.
Jaką ciągle mnie darzysz pogardą.
Kiedy myśli zacząłem prostować.
Ty przychodzisz by znów zatruć życie.
Mógł bym zemstę dla ciebie zgotować.
Jednak wolę zapomnieć o świcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz