Mówisz...
Zmienimy klimat.
Jesień przyjdzie.
Liście pożółkną, mgły się wzniosą
A potem może będzie zima?
Kwiaty na oknach pędzlem mrozu.
A wiosna zbudzi się krokusem,
i zdejmie z łąki kołdrę śniegu.
By znowu latem śpiew skowronka,
tak bliski błękitnemu niebu.
Tak niby wszystko oczywiste.
Powoli, znika od niechcenia.
A może tylko niech śnieg pada,
skoro musimy klimat zmieniać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz